
Nic nie wzbudza emocji fanów piłki klubowej tak, jak rozgrywki Ligi Mistrzów. Elektryzują one pasjonatów futbolu każdego roku, nawet jeśli obecnie nie mogą oni dopingować swoich ulubieńców z poziomu trybun. W tegorocznych rozgrywkach na polu bitwy pozostało osiem zespołów – który okaże się najlepszy?
Bayern Monachium sięgnął w ubiegłym sezonie po potrójną koronę, zdobywając dwa krajowe puchary i Ligę Mistrzów właśnie, pokonując przy okazji w półfinale FC Barcelonę aż 8-2. Wydaje się być więc oczywistym wyborem, wszak forma Bawarczyków nie uległa znaczącemu pogorszeniu. Choć sukcesu z ubiegłego sezonu nie powtórzą (odpadli z walki o Puchar Niemiec), wciąż mają duże szanse na ostateczny triumf w Stambule. Bayern problemy ma jednak dwa – ich ćwierćfinałowym rywalem jest Paris Saint-Germain, które właśnie odprawiło z kwitkiem Barcelonę, w dodatku kontuzji doznał najlepszy w tej chwili piłkarz świata – Robert Lewandowski. Choć trudno nie nazwać niemieckiego klubu zgranym kolektywem, tak brak swojej największej strzelby może mieć negatywne skutki.
Być może dlatego faworytem bukmacherów wcale nie jest zespół Hansiego Flicka, a Manchester City prowadzony przez Pepa Guardiolę. Obywatele rozpoczęli obecny sezon w przeciętnym stylu, obecnie jednak wydają się być dobrze naoliwioną maszyną, która już nie tylko błyskawicznie rozwiązuje worek z bramkami, ale także doskonale strzeże dostępu do własnej bramki. Czy to oznacza, że nadszedł czas już wkrótce siedmiokrotnych mistrzów Anglii? Trudno przewidzieć, zespół Pepa Guardioli latkę faworyta posiada nie po raz pierwszy i póki co ani razu nie udało mu się przekroczyć progu ćwierćfinału. Czy to najwyższa pora?
Plany pokrzyżować Katalończykowi może nie tylko Borussia Dortmund, z którą się zmierzy, ale również jej były menedżer – Thomas Tuchel. Dowodzona przez niego Chelsea wciąż nie przegrała ani jednego spotkania, w dodatku zachwyca w obronie i właśnie wyeliminowała faworyzowane Atletico, lidera ligi hiszpańskiej. Piłkarzom niemieckiego trenera na pewno brakuje doświadczenia, ale dzięki jego zmysłowi taktycznemu stać ich na zagoszczenie w wielkim finale. Droga do półfinału wydaje się być prosta – naprzeciw Chelsea stanie bowiem najgorsze w stawce FC Porto.
Nie oznacza to jednak, że należy lekceważyć pozostałych uczestników turnieju. Liverpool – mimo problemów w Premier League – łatwo rozprawił się z Lipskiem i może być zmuszony do skupienia całej swojej uwagi na Lidze Mistrzów. Paris Saint-Germain wydaje się być podbudowane triumfem nad Barcą, zaś Real Madryt pod przywództwem Zinedina Zidane’a jeszcze niedawno triumfował w tych rozgrywkach trzy razy z rzędu i absolutnie nie może być skreślony. Jedno jest pewne – emocji nie zabraknie!